Gry normami i tolerancją

Termin norma jest używany jako synonim standardu (określenie normy technicznej  w języku angielskim). Normy ustalają wymagania, a niektóre (np. normy prawne) – także sankcje za ich nieprzestrzeganie. Przykładowo – normy techniczne określają także dopuszczalne odchylenia od wymagań (przyzwolone tolerancje), zaś normy prawne – także granice kar za ich naruszenie.

Nie budzą na ogół zdziwienia ani obaw normy etyczne , społeczne, prawne, normy w psychiatrii  itp. Normy  mogą być ujęte w całe systemy, wewnętrznie spójne, np. system religijny, prawny, ekonomiczny, polityczny itp. Zbiorem norm jest też język: słownictwo, gramatyka, stylistyka itp. Normy są przyswajane w procesach socjalizacji (naśladownictwa, identyfikacji oraz internalizacji) dla przystosowania jednostki do życia w społeczeństwie. Także rozumienie tolerancji może być (i jest!) ukierunkowywane przez kierujących  i środki masowego przekazu – bezpośrednio i pośrednio: poprzez upowszechnianie wzorców do naśladowania i identyfikacji.

Również nagrody i kary służą utrwalaniu pożądanych norm zachowań oraz umacnianiu granic tolerancji. Co najwyżej normy i granice tolerancji nie są przestrzegane albo interpretowane według „indywidualnego” – a więc ograniczonego – pojmowania prawdy, dobra i piękna, wymagań, powinności i korzyści, dobra i zła.

Pierwszym krokiem do podważenia trwałości i niezmienności normy – a więc i zakresu tolerancji –  jest  najpierw jej porównywanie z innymi standardami (obowiązującymi w innych kontekstach historycznych lub kulturowych); potem – relatywizacja wymagań  norm i granic tolerancji, a następnie różnicowanie wymagań w dotychczasowej normie – aż sama tolerancja (brak ograniczeń) staje się normą. Wówczas do-wolność staje się normą (słynne „róbta co chceta”).

Norma  jest więc terminem wyjściowym do rozumienia granic tolerancji, a rozumienie normy – przesądza o stosunku do normy i tolerancji, do ustalonych wymagań. Widać to wyraźnie w języku mówionym oraz w komunikacji niewerbalnej.

Globalizacja komunikacji powoduje, że obok standaryzacji (ujednolicenia wymagań w normach technicznych) narasta świadomość różnorodności kultur, zwyczajów i systemów wartości. W tej sytuacji powstaje napięcie pomiędzy lokalną tożsamością a różnicami kulturowymi. Literatura podaje (np. J. Tazbir w: Tradycje  tolerancji religijnej w Polsce. KiW, Warszawa  1980), że np. w przedrozbiorowej Polsce różnorodność etniczna i religijna wymagała tolerancji –  a taki styl rządzenia wówczas  sprzyjał upadkowi państwa.  Niezdolność do utrzymania ładu nazywano wówczas „wolnością”, ale wyzwalany tą drogą egocentryzm sprzyjał także korupcji szlachty i magnaterii przez „zagranicę” (słynne: „Polska nierządem –czyli sprzedajnością – stoi”). Tak rozumiana tolerancja, oderwana od realiów otoczenia i epoki, prowadziła wówczas  do rozpadu państwa jako wyodrębnionego systemu, który ze swej natury (jako trwały system) musi mieć ustalone i przestrzegane trwałe  reguły (normy) postępowania elit (przykład idzie zawsze od góry)  oraz nieprzekraczalne „warunki brzegowe” (tutaj: granice tolerancji),  aby uniknąć efektu domina.

Badając rozumienie słowa tolerancja  gromadzono też różne określenia z tym związane. Przykładowo – dla uzasadnienia swych zachowań (tolerancja wobec siebie, brak dysonansu pomiędzy uznawanymi normami  a własnym zachowaniem) – używane są takie określenia wynikające z egocentryzmu jak: nie moja sprawa, co mnie to obchodzi, moja chata  skraja, mnie to nie dotyczy, mnie to nic  nie da itp. Występują tutaj też takie motywy, jak:

-wygodnictwo, brak reakcji, lęk, pobłażanie, obojętność, brak wymagań (np. wymagań wychowawczych wobec dzieci w rodzinie),

-unikanie okazywania własnego stanowiska z obawy o „dobre stosunki”, „poprawność towarzyska”, ukrywanie swej opinii (”prawda bywa niemiła”),

-kunktatorstwo, swoisty pragmatyzm zachowania, gra pozorów, oportunizm, korzyść osobista, tzw. roztropność i „miłosierdzie”, konformizm wobec sugerowanej „większości” (”wszyscy tak myślą”), zachowanie „dyplomatyczne” itp.

Interesujące są także skutki „tolerancji bez granic”. Wówczas powstaje miękki (”elastyczny”) świat, bez  fundamentu zasad i norm, człowiek-filet bez  kręgosłupa (kręgosłupem pozostaje atawistyczne  ego, a nie ogólne zasady i normy). Brak wówczas trwałych norm i określonych granic tolerancji  –   nie ma trwałych przekonań i woli ich przestrzegania, nie ma woli obrony godności i honoru; nie występują w ogóle te  pojęcia jako uzasadniające normy.

Myślenie  „towarowe” (co mi to da) prowadzi do myślenia doraźnego i egocentrycznego – które „coś da” tu i teraz. Powstaje świat towarów, dostawców i klientów, handlu i wymiany.  Utrwala się niezdolność do obrony wartości niematerialnych, tożsamości – tworzonej także przez normy, swych potencjałów intelektualnych i ekonomicznych. Brak jest zdolności do samoorganizacji zbiorowej, do budowy pozytywnego kapitału społecznego i zaufania, Utrwalany jest lęk przed posądzeniem o „staroświeckość”, o „zacofanie”, o brak poprawności  (kiedyś była to „poprawność socjalistyczna”, teraz – „poprawność polityczna”).

Pouczające też są wyniki badań skutków drugiej krańcowości: całkowitego braku tolerancji. Przykładowo – w biblijnej Księdze Ezdrasza (10,10-11) czytamy: „Wyście wystąpili i pojęli żony obce, aby przydać do grzechu Izraela. A teraz dajcie chwałę Panu  Bogu ojców waszych, i uczyńcie według woli jego, i odłączcie się od narodów ziemi i  od żon obcych”.

W ten sposób Ezdrasz (po powrocie z niewoli babilońskiej) polecił rozwiązać mieszane małżeństwa, aby zachować czystość rasową; nie dopuścił do mieszanych małżeństw.

Jest to zapewne jedna z podstawowych przyczyn przetrwania tego narodu (jako systemu społecznego) – pomimo braku własnego państwa przez tysiące lat. Restrykcyjne normy (”zero tolerancji”) mogą więc wymuszać zachowania jednostek korzystne dla przetrwania  całej wspólnoty przez zachowanie tożsamości jej członków.